Jednym z najważniejszych problemów osób zmagających się z nauką jezyka obcego, szczególnie na poziomie średniozaawansowanym jest pytanie: jak uczyć się idiomów.
Sprawa wydaje się prawie beznadziejna. W końcu przerobiłeś już tyle lat nauki. Tyle podręczników. OK, przy okazji jakiejś tam lekcji tematycznej dowiedziałeś się, co znaczy „out of the blue” (jeśli jeszcze nie miałeś okazji – kliknij TU, aby to sprawdzić).
Ogólnie jednak pojawia się kilka problemów.
Jak uczyć się idiomów, które są faktycznie przydatne? Gdzie jest znaleźć, jak wybrać?
Mamy dwa bieguny. Z jednej strony na wielu kursach, jak i wielu podręcznikach nie znajdziemy za wiele fraz idiomatycznych ani informacji jak uczyć się idiomów. Jeśli już jakieś się pojawiają, to są raczej oczywiste i przydatne rzadko, sztucznie wywołane w temacie lekcji i podane bez większego sensu. Np. zdarza się, że jest Blue Monday czy inny Black Friday (w żaden z nich oczywiście nie wierzę – a dlaczego? tego dowiecie się na moich lekcjach), a nauczyciel podaje np. 20 idiomów o kolorach. Zupełnie bez sensu, i tak nie uda się zapamiętać nawet połowy. OK. Na pewno robi to w dobrej wierze. Ostatecznie sama kiedyś męczyłam tym swoich kursantów. Wydawało mi się, że to ciekawe, nietypowe wzbogacenie słownictwa i wplot w tematykę będzie przydatne. Nic bardziej mylnego. To jest może i sprytne posunięcie. Może i spójne z tematem. Całkowicie niestety nieskuteczne, a udane lekcje językowe nie mogą być głównie sprytne. One muszą być przede wszystkim skuteczne. Zatem opcję „paka idiomów od wielkiego dzwonu” odpada.
Z drugiej strony z kolei mamy podręczniki skupione na samych idiomach i dosłownie nimi przeładowane. Super sprawa jako przygotowanie do ezgaminu na certyfikat językowy. Do codziennej pracy? Nieeee…, męczące, nudne, trudne. Dużo pamięciówki i w kółko te same ćwiczenia. Poza tym są przecież dedykowane strony na Facebooku, gdzie wrzuca się po prostu infografikę z kolejnymi idiomami, bo to przecież bardzo ładny kontent, prawda? Ano, prawda. Problem jest tylko taki: jeśli raz zobaczę grafikę z jakimś nowym zlepkiem słów, to choćby była ona najpiękniejsza, i tak najprawdopodobniej nie zapamiętam zawartości [o zapamiętywaniu słownictwa więcej pisałam TU i TU).
Co robić? Jak znaleźć złoty środek? A przede wszystkim…
jak uczyć się idiomów, by się ich wreszcie nauczyć?
jak wszystkiego innego: najlepiej ze źródeł autentycznych. Żyjemy prawie że w cyfrowym świecie. W erze mediów społecznościowych. Gdzie poznałam najwięcej idiomów i miałam okazję przekonać się, które z nich pojawiają się najczęściej w realnym życiu? Na tematycznych grupach na Facebooku. Nie, nie tylko tych do nauki języka. Wszystkich dotyczących moich zainteresowań, na różnego rodzaju grupach wsparcia (technicznego i nie tylko). Przecież posty zamieszczane tam to właśnie kopalnia idealnych zwrotów idiomatycznych. Piszą je prawdziwi ludzie, prawdziwym, żywym językiem.
A jeśli nie lubisz grup w sieci lub w ogóle stronisz od social mediów?
Dobrym rozwiązaniem jest też oglądanie serialu lub czytanie powieści w rozdziałach bądź seriach. Powtarzalność stylu daje większe szanse na powtarzalność leksykalną, a więc na pewno nadziejemy się na podobne idiomy kilka razy, co za tym idzie łatwiej będzie nam je zapamiętać. Ponadto skojarzenia zbudują się w głowie właściwie same, a zatem wiedza przełoży się na realne użycie w konkretnej sytuacji.