metoda Callana

W jednym z poprzednich wpisów opowiadałam o różnicach między metodami nauki języków obcych – w tym, rzecz jasna, języka angielskiego. Obiecałam tam, że kolejno będę przybliżać najważniejsze z nich. Dzisiaj na pierwszy plan wysuwa się dość popularna, zwłaszcza a poprzednim dziesięcioleciu, metoda Callana.

Metoda Callana – czym jest, jakie ma założenia?

Metoda Callana, jako jedna z głównych metod bezpośrednich, opiera się też częściowo na technikach audio-wizualnych zaczerpniętych prawdopodnie z treningów językowych żołnierzy. Mieli oni szybko opanować język w mówieniu – głównie komunikacji. Kluczem było zatem rozumienie najczęstszych pytań i swobodne oraz szybkie odpowiadanie na te pytania. Potrzeba opracowania kolejnej metody miała zwyczajnie te umiejętności jeszcze udoskonalić/przyspieszyć. Stworzył ją językoznawca Robin Callan w latach 60 XX w we Włoszech.

Już od początku specjaliści (metodycy) podchodzili do metody Callana bardzo sceptycznie. Jednakże szybko stała się ona jedną z najpopularniejszych na świecie. Szacuje się, że do dzisiaj drogę nauki tą metodą wybrało już ponad milion ludzi w trzydziestu pięciu krajach świata. Podobno na kurs uczęszczał nawet zdobywca nagrody Nobla z dziedziny literatury Gabriel García Márquez.

Twórca metody, Robin Callan, przekazał część zysków na cele charytatywne, a więc metoda na pewno przysłużyła się ludzkości – na pewno w jakiś sposób.

Callan mimo wszystko kategorycznie zabronił zmieniać czegokolwiek w swojej metodzie i materiałach.

Jak każda z metod bezpośrednich, metoda Callana, musi być oparta na konwersacji. Tym razem jest to jednak dość specyficzna konwersacja. Opiera się na szybkiej wymianie pytanie-odpowiedź. Bez możliwości zastanowienia, rozwijania tematu czy dopytawania o szczegóły. Uczeń jest zatem wręcz zarzucany/bombardowany ogromną ilością pytań z danej dziedziny i ma odpowiadać w sposób automatyczny. Należy tu dodać, że stwierdzenie „dziedzina” jest tu traktowane dość luźno. Słownictwo często wcale nie jest posegregowane ściśle tematycznie.

Metoda Callana posiada podręcznik-skrypt podzielony na sekcje-lekcje. Każda kolejna sekcja opiera się poniekąd na poprzedniej [rozwija zagadnienia, ukierunkowuje dany temat w odrobinę inną stronę, wymusza powtarzanie zagadnień gramatycznych poznanych poprzednim razem].

Sama lekcja składa się zazwyczaj z trzech etapów:

wprowadzenie nowego materiału, powtórka poprzedniego materiału, utrwalenie nowego materiału.

Dopuszcza się również dyktanda i rzadziej czytanki.

Jak we wszystkich metodach bezpośrednich, w trakcie zajęć dopuszcza się jedynie język docelowy [angielski]. To właśnie w tym języku wydawane są polecenia nauczyciela [np. otwórz książkę, przejdź dalej itd].

Jak to wygląda w praktyce?

W trakcie wprowadzenia nowych zagadnień, nauczyciel podaje przykłady jasne dla kursanta. Uczeń z kolei powinien powtarzać za nauczycielem nowe struktury. W późniejszym etapie osoba prowadząca zajęcia podaje zdania twierdzące, które natychmiast ciągną za sobą pytanie. Kursanci muszą na nie odpowiedzieć [odpowiedzią jest dokładnie zdanie twierdzące podane wcześniej]. Jeśli nie są w stanie, nauczyciel odpowiada sam, a zadaniem uczniów jest znów… powtarzanie.

To właśnie powtarzanie jest tu kluczowe. Działa to na zasadzie:

słowo wypowiedziane przez nauczyciela-powtórzenie-przykład podany przez nauczyciela-powtórzenie-zdanie twierdzące z pytaniem-odpowiedź-kolejne pytanie-odpowiedź-kolejne puytanie-odpowiedź-kolejne słowo-powtórzenie-przykład… i tak dalej, i tak dalej….

Odpowiedzi powinny być podane całym zdaniem, według szyku i doboru słów sterowanego przez podręcznik albo/i prowadzącego.

Są to zdania typu:

Nauczyciel: Owe. Repeat: owe.

Uczeń/uczniowie: Owe.

N: „To owe” is when I borrowed something from you. You don’t owe me any money. Do you owe me any money?

U: No, I don’t owe you any money.

N: Do I owe you any money?

U: No, you don’t owe me any money.

[…]

N: Letter. Repeat: letter.

U: Letter.

A is a letter. A isn’t the last letter of the English alphabet. Is A the last letter of the English Alfabet?

U: No, A isn’t the last letter of the English alphabet.

 

itd. itd.

Całość odbywa się w szybkim tempie – ma to na celu przyzwyczajenie uczniów do naturalnego tempa wypowiedzi osób anglojęzycznych (rzadko można spotkać osoby, które na co dzień mówią bardzo powoli i wyraźnie, jak robią to zwykle lektorzy na zajęciach językowych).

Co to właściwie znaczy i do czego prowadzi?

Mówiąc ogólnie, założenia metody Callana to naturalna kolejność w jakiej dziecko uczy się języka – najpierw pojedyncze wyrazy, potem gotowe, podane zwroty, naśladownictwo [powtarzanie]. Później litery, nauka czytania i pisania [wspomniane wcześniej dyktanda]. Chodzi też o wyrabianie nawyków i pracę z podświadomością, a nie rozumienie, naturalność czy intelekt. Kursant już w samym założeniu ma język przyswoić, a nie nauczyć się go [zrozumieć i poznać dogłębnie].

Metoda Callana – wady i zalety

Do największych wad należy niestety… krótkowzroczność twórcy. Jak wspomniałam wcześniej, autor w swoim testamencie kategorycznie zabronił zmieniać czegokolwiek, a zatem materiał jest ewidentnie przestarzały, zarówno pod kątem słownictwa, poglądów na świat, jak i niekiedy wiedzy gramatycznej. Oficjalnie niewiele można z tym zrobić.

Metoda Callana całkowicie pozbawiona jest również kreatywności. To oczywiste, że uczenie się gramatyki jest w dużej mierze odtwórcze, ale są jednak jakieś granice…

Samo powtarzanie, bez rozumienia i refleksji, trudno też nazwać diabelnie efektywnym długoterminowo. Jest zwyczajnie nużące – zarówno dla prowadzącego, jak i kursantów.

Największym problemem jest jednak w moim odczuciu świadomość faktu, że aby zostać akredytowanym „wykładowcą”, należy odbyć jedynie kilkudniowy kurs i poświadczyć swoje umiejętności językowe na poziomie ok. B2. Każdy zatem może „nauczać” – bez odpowiedniej wymowy, wiedzy, doświadczenia…

Metoda ma też właściwie znikomą skuteczność na wyższych poziomach.

Wsłuchanie się w naturalną melodię języka jest też praktycznie niewykonalne, gdyż same pytania są często wzięte „z kosmosu” i nieprzystające do niczego.

Metoda Callana nie daje też swobody w odpowiedziach, nie buduje pewności w wypowiedziach abstrakcyjnych, spontanicznych albo nietypowych.

Zalety? Ależ są, z pewnością.

Zatomatyzowanie przebiegu zajęć upraszcza przygotowanie się do nich – zarówno ze strony nauczyciela, jak i uczącego się. Wielu kursantów bardzo lubi „porządek” – od razu wiadomo, co chodzi, co będziemy robić i nie da się niczym negatywnie zaskoczyć. Niewąptliwą zaletą jest też okrojenie teorii [przy niektórych zagadnienia gramatycznych się ona pojawia, w większości lekcji jest jednak całkowicie usunięta].

Indukcyjne formy nauczania pomagają przełamywać barierę jezykową – nie ma strachu, że powiem coś źle, złapie mnie nieśmiałość lub nie będę mieć nic do powiedzenia w temacie…

 

Czy to jednak wystarczy? Kwestia indywidualna, zależy od przypadku.

 

Czy uczę metodą Callana?

Jestem certyfikowanym instruktorem metody Callana. Skończyłam kurs i zdobyłam dyplom dzięki Callan Method Organisation.

Posiadam materiały na wszystkie poziomy i uczyłam już zarówno na lekcjach indywidualnych, jak i grupowych – młodzież oraz dorosłych.

Nie trudno jednak domyślić się, że nie jest to moja ulubiona metoda. Nie odmawiam nauczania i jeśli już decydujemy się na wybranie tej metody [czego np. początkującym wcale nie odradzam], to staram się ze wszystkich sił wykonywać swoją pracę rzetelnie. Ta sama rzetelność nakazuje mi jednak najpierw uświadomić kursanta o wszystkich konsekwencjach tej metody.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *